[octc-svndiff] SF.net SVN: octc:[397] trunk/lg/pol/Baskerville/text.xml
Brought to you by:
bansp
|
From: <jim...@us...> - 2010-11-07 04:30:01
|
Revision: 397
http://octc.svn.sourceforge.net/octc/?rev=397&view=rev
Author: jimregan
Date: 2010-11-07 04:29:55 +0000 (Sun, 07 Nov 2010)
Log Message:
-----------
more splitting
Modified Paths:
--------------
trunk/lg/pol/Baskerville/text.xml
Modified: trunk/lg/pol/Baskerville/text.xml
===================================================================
--- trunk/lg/pol/Baskerville/text.xml 2010-11-07 04:23:46 UTC (rev 396)
+++ trunk/lg/pol/Baskerville/text.xml 2010-11-07 04:29:55 UTC (rev 397)
@@ -5377,7 +5377,7 @@
<p xml:id="p-1295"><ab type="sentence">— Ha! wtedy odda się na nasze usługi.</ab> <ab type="sentence">Przedewszystkiem
musimy obaj widzieć się z nią jutro.</ab> <ab type="sentence">Ale
czy nie znajdujesz, Watson, że zbyt długo pozostawiłeś
-pupila bez swej opieki?... Twoje miejsce obecnie w Baskerville-Hall.</ab></p>
+pupila bez swej opieki?...</ab> <ab type="sentence">Twoje miejsce obecnie w Baskerville-Hall.</ab></p>
<p xml:id="p-1296"><ab type="sentence">Ostatnie promienie słońca gasły na zachodzie.</ab></p>
@@ -5420,7 +5420,7 @@
i trwogi.</ab> <ab type="sentence">Towarzyszył mu teraz dziki pomruk.</ab></p>
<p xml:id="p-1309"><ab type="sentence">— To pies! — zawołał Holmes.</ab> <ab type="sentence">— Biegnijmy na
-pomoc! Prędzej! Prędzej!</ab></p>
+pomoc!</ab> <ab type="sentence">Prędzej!</ab> <ab type="sentence">Prędzej!</ab></p>
<p xml:id="p-1310"><ab type="sentence">Rzucił się naprzód, ja za nim.</ab> <ab type="sentence">Po raz trzeci, do
uszu naszych doleciał jęk ludzki i straszne warczenie.</ab>
@@ -5431,7 +5431,7 @@
<p xml:id="p-1312"><ab type="sentence">— Zapóźno już, zapóźno!... — mówił z rozpaczą.</ab>
<ab type="sentence">— Że też siedziałem tu, jak bałwan, z założonemi
-rękoma!... A ty, jak mogłeś wypuścić z opieki sir
+rękoma!...</ab> <ab type="sentence">A ty, jak mogłeś wypuścić z opieki sir
Henryka!...</ab></p>
<p xml:id="p-1313"><ab type="sentence">Biegliśmy dalej wśród ogarniającej nas mgły i coraz
@@ -5464,24 +5464,24 @@
<p xml:id="p-1321"><ab type="sentence">— Ja jestem jeszcze winniejszy, Watson.</ab> <ab type="sentence">Dla
„zaokrąglenia” i „uzupełnienia” dowodów naraziłem życie
-mojego klienta... Jest to największy cios, jaki mnie
-kiedykolwiek spotkał w moim fachu!... Ale skąd mogliśmy
+mojego klienta...</ab> <ab type="sentence">Jest to największy cios, jaki mnie
+kiedykolwiek spotkał w moim fachu!...</ab> <ab type="sentence">Ale skąd mogliśmy
przewidzieć, że pomimo naszych próśb i ostrzeżeń
puści się sam na to przeklęte bagno?...</ab></p>
<p xml:id="p-1322"><ab type="sentence">— I pomyśleć, że słyszeliśmy jego jęki i nie mogliśmy
-nadbiedz mu z pomocą.... Gdzież jest ten pies
-przeklęty? Lada chwila może wyskoczyć z za skały...</ab>
-<ab type="sentence">A gdzie Stapleton? Pociągniemy go do odpowiedzialności!</ab></p>
+nadbiedz mu z pomocą....</ab> <ab type="sentence">Gdzież jest ten pies
+przeklęty?</ab> <ab type="sentence">Lada chwila może wyskoczyć z za skały...</ab>
+<ab type="sentence">A gdzie Stapleton?</ab> <ab type="sentence">Pociągniemy go do odpowiedzialności!</ab></p>
<p xml:id="p-1323"><ab type="sentence">— Tak, nie omieszkam tego uczynić — mówił Holmes.</ab>
<ab type="sentence">— Stryj i synowie zostali zamordowani! — to nie
ulega wątpliwości.</ab> <ab type="sentence">Jednego wystraszono na śmierć samym
widokiem tego zwierza, które wziął za nadprzyrodzone
zjawisko; drugi spadł ze skały, uciekając przed
-tym potworem... Ale trzeba wykazać łączność pomiędzy
+tym potworem...</ab> <ab type="sentence">Ale trzeba wykazać łączność pomiędzy
psem i jego ofiarą.</ab> <ab type="sentence">Jakże dowiedziemy istnienia
-tego czworonożnego potwora?... Sir Henryk umarł widocznie
+tego czworonożnego potwora?...</ab> <ab type="sentence">Sir Henryk umarł widocznie
skutkiem upadku.</ab> <ab type="sentence">Ale pomimo całej swej przebiegłości,
Stapleton nie wymknie się z rąk policyi!...</ab></p>
@@ -5514,12 +5514,12 @@
<p xml:id="p-1331"><ab type="sentence">— Trzeba sprowadzić ludzi — rzekłem.</ab> <ab type="sentence">— We
dwóch nie przeniesiemy go do Baskerville-Hall.</ab> <ab type="sentence">Co ci
-jest? Czyś oszalał?...</ab></p>
+jest?</ab> <ab type="sentence">Czyś oszalał?...</ab></p>
<p xml:id="p-1332"><ab type="sentence">Holmes, patrząc na trupa, śmiał się, ręce zacierał.</ab>
<ab type="sentence">Cóż się stało mojemu przyjacielowi, tak poważnemu zazwyczaj?...</ab></p>
-<p xml:id="p-1333"><ab type="sentence">— Broda! Broda! Ten człowiek miał brodę! — wołał.</ab></p>
+<p xml:id="p-1333"><ab type="sentence">— Broda!</ab> <ab type="sentence">Broda!</ab> <ab type="sentence">Ten człowiek miał brodę! — wołał.</ab></p>
<p xml:id="p-1334"><ab type="sentence">— Brodę? — podchwyciłem.</ab></p>
@@ -5560,15 +5560,15 @@
chyba spodziewał się, że sir Henryk będzie przechodził
przez bagno.</ab></p>
-<p xml:id="p-1342"><ab type="sentence">— Cóż teraz zrobić z tym trupem? Niepodobna
+<p xml:id="p-1342"><ab type="sentence">— Cóż teraz zrobić z tym trupem?</ab> <ab type="sentence">Niepodobna
zostawić go tutaj na pastwę dzikiego ptactwa.</ab></p>
<p xml:id="p-1343"><ab type="sentence">— Najlepiej złożyć go w jednej z jaskiń, dopóki
nie uwiadomimy policyi.</ab></p>
<p xml:id="p-1344"><ab type="sentence">— Masz słuszność — przyznał Holmes.</ab> <ab type="sentence">— Udźwigniemy
-go chyba we dwu? Ale patrz... Watson...</ab>
-<ab type="sentence">to <emph>on</emph>!... Co za zuchwalstwo!... Ani słowa przed nim
+go chyba we dwu?</ab> <ab type="sentence">Ale patrz...</ab> <ab type="sentence">Watson...</ab>
+<ab type="sentence">to <emph>on</emph>!...</ab> <ab type="sentence">Co za zuchwalstwo!...</ab> <ab type="sentence">Ani słowa przed nim
o naszych podejrzeniach... ani słowa! bo inaczej, wszystkie
moje plany pójdą w niwecz.</ab></p>
@@ -5578,13 +5578,13 @@
<p xml:id="p-1346"><ab type="sentence">— Kogo ja widzę! — rzekł.</ab> <ab type="sentence">— Jeśli mnie oczy nie
mylą, doktor Watson.</ab> <ab type="sentence">Nie spodziewałem się spotkać
-pana tutaj... Co to takiego?... Ktoś został ranny...</ab>
-<ab type="sentence">Nie, to niepodobna... Nasz przyjaciel, sir Henryk!...</ab></p>
+pana tutaj...</ab> <ab type="sentence">Co to takiego?...</ab> <ab type="sentence">Ktoś został ranny...</ab>
+<ab type="sentence">Nie, to niepodobna...</ab> <ab type="sentence">Nasz przyjaciel, sir Henryk!...</ab></p>
<p xml:id="p-1347"><ab type="sentence">Podbiegł i nachylił się nad zwłokami.</ab> <ab type="sentence">Słyszałem
jego oddech przyśpieszony, cygaro z rąk mu wypadło.</ab></p>
-<p xml:id="p-1348"><ab type="sentence">— Kto to? Kto to taki? — szeptał.</ab></p>
+<p xml:id="p-1348"><ab type="sentence">— Kto to?</ab> <ab type="sentence">Kto to taki? — szeptał.</ab></p>
<p xml:id="p-1349"><ab type="sentence">— To Seldon, więzień, który zbiegł z Princetown.</ab></p>
@@ -5606,7 +5606,7 @@
<p xml:id="p-1355"><ab type="sentence">— Bo miał przyjść do mnie.</ab> <ab type="sentence">Ponieważ się spóźniał,
wyszedłem na jego spotkanie i wtedy usłyszałem
-okrzyk... Ale, prawda... — i znowu przeniósł wzrok
+okrzyk...</ab> <ab type="sentence">Ale, prawda... — i znowu przeniósł wzrok
a mojej twarzy na twarz Holmesa — czyście panowie
nie słyszeli nic więcej, oprócz tego okrzyku?</ab></p>
@@ -5676,9 +5676,9 @@
Baskerville-Hall.</ab> <ab type="sentence">Naturalista powrócił sam.</ab></p>
<p xml:id="p-1374"><ab type="sentence">— Trzymamy go już prawie... — mówił Holmes.</ab> <ab type="sentence">—
-A jaka przytomność umysłu! Co za zimna krew!...</ab>
+A jaka przytomność umysłu!</ab> <ab type="sentence">Co za zimna krew!...</ab>
<ab type="sentence">Jak śmiało patrzał na zwłoki tego, którego uważał za
-swoją ofiarę... Mówiłem ci już w Londynie, a teraz
+swoją ofiarę...</ab> <ab type="sentence">Mówiłem ci już w Londynie, a teraz
powtarzam, że nie miałem jeszcze tak groźnego przeciwnika.</ab></p>
<p xml:id="p-1375"><ab type="sentence">— Żałuję, że nas widział.</ab></p>
@@ -5699,7 +5699,7 @@
<p xml:id="p-1380"><ab type="sentence">— Drogi Watson, ty jesteś stworzony na człowieka
czynu.</ab> <ab type="sentence">Pierwszym twoim popędem jest — działać.</ab>
<ab type="sentence">Ale przypuściwszy, że go aresztujemy dziś wieczorem,
-cóż nam z tego przyjdzie? Nie zdołamy mu nic dowieść.</ab>
+cóż nam z tego przyjdzie?</ab> <ab type="sentence">Nie zdołamy mu nic dowieść.</ab>
<ab type="sentence">Gdyby mu dopomagał człowiek, moglibyśmy
znaleźć dowody; ale choćbyśmy odszukali psa, nie pomoże
nam zaciągnąć pętlicy na szyi swego pana.</ab></p>
@@ -5716,7 +5716,7 @@
gwałtu, bez ran i skaleczeń.</ab> <ab type="sentence">Obaj wiemy, że umarł
z przestrachu, wiemy także, kto go wystraszył, ale
w jaki sposób przelejemy tę wiarę w dwunastu sędziów
-przysięgłych?... Jakież ślady pies pozostawił na zwłokach?...</ab>
+przysięgłych?...</ab> <ab type="sentence">Jakież ślady pies pozostawił na zwłokach?...</ab>
<ab type="sentence">Naturalnie, wiemy, że żaden pies nie ruszy
martwego ciała; wiemy dalej, że sir Karol wyzionął ducha,
zanim go dogoniło to dzikie zwierzę.</ab> <ab type="sentence">Wiemy, ale
@@ -5811,7 +5811,7 @@
<p xml:id="p-1404"><ab type="sentence">— Zanim pan spełni ten obowiązek — mówił baronet
żartobliwie — może się dowiem, jak stoi nasza sprawa?
-Czyś pan jej zawiłości rozplątał? My z Watsonem
+Czyś pan jej zawiłości rozplątał?</ab> <ab type="sentence">My z Watsonem
tyle wiemy dziś, co na początku.</ab></p>
<p xml:id="p-1405"><ab type="sentence">— Mam nadzieję, że zdołam wyświetlić tajemnicę.</ab>
@@ -6167,7 +6167,7 @@
<ab type="sentence">Okłamał mnie, zdradził.</ab> <ab type="sentence">Wyobrażałam sobie, że on
działa dla mnie — teraz widzę, że byłam tylko narzędziem
w jego ręku.</ab> <ab type="sentence">Nie potrzebuję dochowywać mu
-tajemnicy, skoro on nie dochował mi wiary!... Nie myślę
+tajemnicy, skoro on nie dochował mi wiary!...</ab> <ab type="sentence">Nie myślę
go osłaniać przed skutkami jego niecnych czynów.</ab>
<ab type="sentence">Pytaj mnie pan, o co tylko chcesz — nic nie zataję.</ab>
<ab type="sentence">Przysięgam panu, iż pisząc ten list, nie wiedziałam, że
@@ -6295,7 +6295,7 @@
takiego otoczenia.</ab> <ab type="sentence">Cóż za pustkowie!... — mówił Lestrade,
oglądając się dokoła.</ab></p>
-<p xml:id="p-1532"><ab type="sentence">— Widzisz te światełka w oddali? To Merripit-House,
+<p xml:id="p-1532"><ab type="sentence">— Widzisz te światełka w oddali?</ab> <ab type="sentence">To Merripit-House,
cel naszej wycieczki.</ab> <ab type="sentence">Teraz musimy iść na palcach
i mówić szeptem.</ab></p>
@@ -6304,7 +6304,7 @@
<p xml:id="p-1534"><ab type="sentence">— Poczekamy tutaj — szepnął.</ab> <ab type="sentence">— Te kamienie na
prawo stanowią wyborną osłonę.</ab> <ab type="sentence">Zaczaisz się za nimi,
-Lestrade.</ab> <ab type="sentence">Wszak byłeś w tym domu, Watson? Rozkład
+Lestrade.</ab> <ab type="sentence">Wszak byłeś w tym domu, Watson?</ab> <ab type="sentence">Rozkład
mieszkania jest ci znany.</ab> <ab type="sentence">Widzisz okno oświetlone?</ab></p>
<p xml:id="p-1535"><ab type="sentence">— To od kuchni.</ab></p>
@@ -6348,7 +6348,7 @@
<p xml:id="p-1546"><ab type="sentence">— Niema jej w jadalnym pokoju.</ab></p>
-<p xml:id="p-1547"><ab type="sentence">— We wszystkich innych pokojach ciemno? Gdzie
+<p xml:id="p-1547"><ab type="sentence">— We wszystkich innych pokojach ciemno?</ab> <ab type="sentence">Gdzie
też się ukrywa?...</ab></p>
<p xml:id="p-1548"><ab type="sentence">Nad trzęsawiskiem unosiły się białe opary; księżyc,
This was sent by the SourceForge.net collaborative development platform, the world's largest Open Source development site.
|